25 tysięcy syryjskich uchodźców dotarło do granic Kanady

McCallum złożył gratulacje i pochwały dla wszystkich tych, którzy wspomogli Kanadę w procesie organizacji i przeprowadzenia procesu wprowadzania uchodźców. Szczególne podziękowania skierowane były do prywatnych sponsorów. „Zrobiliśmy wszystko, co było trzeba, aby jak najlepiej przejść przez pierwszą fazę migracji. Teraz musimy skupić się na kolejnym etapie, który będzie wymagał od nas jeszcze więcej wysiłku”. Obecnym celem jest pomoc uchodźcom w znalezieniu godnego miejsca zamieszkania i pracy, a także w procesie kształcenia językowego.

Koszt sprowadzenia uchodźców w pierwszym etapie wyniósł około 700 milionów dolarów i, jak zapewnia McCallum, nie wykroczył poza ustalony wcześniej budżet, związany z tą akcją. Aktualne przedsięwzięcia dotyczące drugiej fazy będą wymagały dodatkowego finansowania, gdyż w efekcie okażą się bardziej kosztowne. „Chcąc zapewnić nowoprzybyłym dobry start musimy skupić się na umożliwieniu im nauki naszych języków narodowych. Bez ich znajomości, migranci nie będą w stanie sprawnie funkcjonować w społeczeństwie kanadyjskim”.

Dane pokazują, że duży odsetek uchodźców, którzy przybyli do Kanady byli sponsorowani przez osoby prywatne, co jest niemałym zaskoczeniem. Ponad 8,5 tysiąca migrantów właśnie dzięki nim mogło pojawić się na terenie Kanady. McCallum dodaje, że rząd federalny ma w swoich założeniach osiedlić kolejne 10 tysięcy Syryjczyków przed końcem bieżącego roku.

W ciągu najbliższych dni zaktualizowana zostanie przez Parlament dokładna liczba uchodźców, których spodziewać się może Kanada przed końcem 2016 roku. „Jesteśmy otwarci na migrantów. Wiele krajów odmawia im schronienia i utrudnia proces przemieszczania się, jednak my nie należymy do tych państw. Staramy się pomóc jak największej liczbie osób borykających się z problemem uchodźctwa”.

Łączenie  i pomoc rodzinom
Minister do spraw migracji zaznaczył w swojej wypowiedzi podczas spotkania z dziennikarzami, że w działaniach rządu nacisk kładziony będzie także na operacje związane z przetwarzaniem osób już zarejestrowanych w systemie imigracyjnym Kanady. Głównie chodzi o jednoczenie i pomoc rodzinom. „Niedopuszczalnym jest, aby średni czas oczekiwania męża i żony na przetworzenie stosownych dokumentów migracyjnych różnił się od siebie nawet o dwa lata. Musimy usprawnić działanie naszego systemu i nie chodzi tu tylko o uchodźców syryjskich ale o wszystkie rodziny jakie do nas przybywają”.

McCallum dodaje, że dzięki wzmożonemu ruchowi migracyjnemu, spowodowanemu przez uchodźców, pojawiła się konieczność modernizacji obecnie funkcjonujących zasad i systemu. Konieczność ta była już tematem wcześniejszych rozmów rządu, jednak w obecnej sytuacji staje się priorytetem.