Kanada rozważa dołączenie do misji anty-ISIS w Libii

Przejawy tego, że zachodni sojusznicy przygotowują się do interwencji w kraju Afryki Północnej, znacząco uwidoczniły się w ciągu ostatnich kilku tygodni. Minister obrony Harjit Sajjan wskazał, że rząd Trudeau skłania się ku dyskusji zaangażowania się w sprawę.
Ostatnie dni pokazały, że niektóre państwa Europy intensywniej i bardziej zdecydowanie działają i wypowiadają się w sprawie Libii. Zgodnie z wynikami sprawozdań sytuacyjnych, zwiększona liczba krajów decyduje się na wysłanie armii na misje szkoleniowe, które podwyższą bezpieczeństwo w Libii, oraz które będą w stanie zapewnić doradztwo oraz wsparcie w kryzysowych sytuacjach. Jednym z państw, które już zdecydowały na wydelegowanie oddziału wojska (1000 żołnierzy) jest Wielka Brytania.

Sajjan oświadcza, że w tej kwestii Kanada nie podjęła jeszcze żadnych wiążących i jednoznacznych decyzji. Dodał także, że sprawa była przedmiotem dyskusji podczas rozmowy z niemieckim ministrem obrony, która miała miejsce w tym tygodniu.

„Gdy będziemy mieć okazję usłyszeć i przetworzyć wszystkie konieczne informacje związane z sytuacją, będziemy w stanie podjąć jakąś konkretną decyzję jako rząd. Rozstrzygnięcie czy chcemy być zaangażowani w problem, czy nie jest bardzo ważką kwestią. To samo dotyczy rodzaju naszej aktywności” – powiedział Sajjan podczas telekonferencji z rządem Niemiec.

Usprawiedliwiając swoje wycofanie CF-18 z kampanii bombowej w Iraku i Syrii, obydwoje Sajjan oraz premier Justin Trudeau przyznali, że szkolenie sił bezpieczeństwa w innych krajach jest jedną ze specjalności Kanady. „Nasz kraj ma niezwykle dobrze zorganizowane siły militarne, z szeroką gamą możliwości operacyjnych, a udział w szkoleniach jest elementem, z którym naprawdę dobrze sobie radzimy” – oświadczył premier, w momencie wymiany oprzyrządowania misji krajowych, w rozmowie ze sceptycznie nastawionymi sojusznikami. Tematem debaty były główne podstawy ewentualnej decyzji liberalnego rządu w sprawie potrojenia liczby szkoleń na terenie Iraku. Mając wysoki kapitał zainwestowany w całość operacji, istniało ryzyko przygaszenia misji szkoleniowej w Libii, co stałoby się politycznie niewygodne.

Minister Spraw Zagranicznych Stephane Dion, oświadcza, że zeszło jesiennej debaty, Kanada nie była zainteresowana w interwencji w Libii. Niektórzy brytyjscy parlamentarzyści, według opublikowanych raportów, mieli podobne zdanie, mówiąc, że brak stabilnego jednolitego rządu w Trypolisie nie będzie sprzyjał angażowaniu się, w momencie gdy kraj jest wciąż podzielony między dwie zwaśnione frakcje. Bardzo ważne jest, aby być w stanie pojąć jak wygląda sytuacja polityczna i jakie zasoby należałoby zorganizować, aby móc działać długoterminowo, w celu przywrócenia stabilizacji w regionie.

„Jak wiadomo, pozbyliśmy się jednego dyktatora, pozostawiając tym samym jedynie polityczną próżnię, która umożliwiła grupom takim jak ISIL i Boko Harem, na swobodniejsze działanie” – powiedział Sajjan. „Musimy się na razie wstrzymać z konkretnymi działaniami i skupić się na ocenie i wyprowadzeniu sensownych rozwiązań problemu”.

W swojej wypowiedzi, Sajjan zaznaczył, że niestabilność w Libii ma swój wyraz także w sąsiednich krajach, takich jak Tunezja, gdzie doszło do użycia sił bezpieczeństwa w walkach przygranicznych, w których użyta była broń palna.

Siły powietrzne Stanów Zjednoczonych przeprowadziły naloty na zgrupowanie ISIL w Libii, jednak przez brak możliwości odszukania partnerów między rebeliantami, akcja została wstrzymana, a siły wycofane. Bez wsparcia naziemnego, które umożliwiłoby przechylenie szali zwycięstwa na stronę sojuszu, wszelkie działania powietrzne nie miały możliwości samodzielnego uzyskania sukcesu.